Gasherbrum I 8080 m – Hidden Peak | Korona Himalajów

Dla osób dolatujących indywidualnie:
Rozpoczęcie wyprawy: Islamabad
Zakończenie wyprawy: Islamabad

Dzień 1: Wylot z Polski

Spotkanie na lotnisku 2 godziny przed odlotem. Następnie przelot do Islamabadu, stolicy Pakistanu.

Dzień 2: Przylot do Islamabadu

Lądowanie w Islamabadzie. Przejazd do hotelu i zakwaterowanie. Jeżeli będziemy mieli czas i chęci zwiedzimy nieco pakistańską stolicę. Od razu w oczy rzucą się nam niezwykle piękne krajobrazy. Islamabad otoczony jest górami, a znajdujące się na nizinach gaje oraz sady nadają pięknego kontrastu otoczeniu. Podczas spaceru po mieście odwiedzimy najbardziej znaną atrakcję miasta – Shah Faisal – Największy meczet w Azji Południowej, a także Park Szekspira. Poczujemy wyjątkową atmosferę Pakistanu, dzięki wszechobecnym targom ulicznym. Wieczorem wracamy do hotelu na noc.

Dzień 3: Islamabad

Dzień przeznaczony na dopełnienie ostatnich formalności związanych z uzyskiwaniem pozwoleń na trekking i wspinaczkę w regionie masywu Gasherbrum. Jest to również idealny czas na ostatnie zakupy sprzętu i żywności przed wyruszeniem na ekspedycję. Spędzamy kolejną noc w hotelu w Islamabadzie

Dzień 4 – 5: Przejazd do Skardu (opcjonalnie przelot)

Przejazd do Skardu słynną Karakoram Highway. Odległości jakie mamy do pokonania są bardzo duże, ponieważ do samego Skardu jest to 800 km. Długa podróż ma jednak swoje dobre strony – poznamy lepiej Pakistan. Przez dłuższy czas droga prowadzi dawnym Jedwabnym Szlakiem, wijąc się wzdłuż doliny Indusu. Przejeżdżamy po drodze przez liczne miasteczka i wioski, poznając nieco zwyczaje lokalnej ludności. Po drodze do Skardu zatrzymujemy się na nocleg, najprawdopodobniej  w Chilas, które jest znane głównie z petroglifów przedstawiających  życie Buddy. Dojazd do Skardu 4 dnia ekspedycji popołudniu.

opcjonalnie przelot: Ze względów bezpieczeństwa warto wybrać opcję przelotu, dzięki czemu skrócimy również podróż. W trakcie lotu podziwiać będziemy niezliczoną liczbę sześcio- oraz siedmiotysięcznych szczytów. Największe wrażenie zrobi na nas bez wątpienia widok na owianą mroczną sławą Nanga Parbat 8126 m, zwaną również „Górą Mordercą”. Jedyną wadą tutejszych lotów jest częste ich odwoływanie oraz zmiany terminów lotów, dlatego w zapasie dobrze jest mieć ten dodatkowy dzień na podróż drogą lądową.

Dzień 6: Skardu

Dzień wolny w Skardu, które samo w sobie jest malowniczym miejscem i  można tutaj podziwiać m.in Jezioro Kachura, czy przepiękny wodospad Manthokha oraz szczyty Parku Narodowego Deosai.

Dzień 7: Przejazd jeepami do Askole

Kończy się asfalt, zaczyna się prawdziwa ekspedycyjna droga. 🙂 Dzisiaj przejeżdżamy ze Skardu do Askole przez dziką Dolinę Shigar. Na naszej trasie możemy zobaczyć zbocza podziurawione, niczym zryte przez krety. Są to jaskinie wydrążone przez poszukiwaczy kamieni szlachetnych, diamentów i legendarnego aleksandrytu (odmiany topazu). Popołudniu dojeżdżamy do Aksole – jest to ostatnia zamieszkała wioska na naszej trasie, położona nad rzeką Braldu na 3000 m. Rzeka ta wypływa z lodowca Baltoro, który jest drugim pod względem długości lodowcem świata. W wiosce tej spotykają się niemal wszyscy uczestnicy wypraw i trekkingów robiąc ostatnie przygotowania do wyruszenia w drogę. Tutaj również spotkamy się z naszą ekipą przewodników, tragarzy i kucharzy. Pierwsza kolacja we wspólnej mesie oraz pierwszy nocleg w namiotach.

Dzień 8: Trekking Askole – Jhula 3000 m

Dzisiejszy dzień jest typowo na „rozruszanie się”. Po śniadaniu pakujemy niezbędnie rzeczy do naszych podręcznych plecaków i wyruszamy w drogę. Podchodzimy łagodnym zboczem, by następnie poruszać się wzdłuż brzegów rwących rzek Dumodoro i Biaho. Pokonujemy niespokojne potoki rzek po spektakularnym zwodzonym moście. Późnym popołudniem osiągamy nasz obóz Jhula 3000 m, w którym spędzimy dzisiejszą noc.

Dzień 9: Trekking Jhula – Paiju 3450 m

Wyruszamy z Jhula, pnąc się w górę zygzakami po kamienistej drodze. Podążamy wzdłuż rzeki Braldo w kierunku Paiju 3450 m, będącą ostatnią oazą na naszej drodze do Gasherbrum Base Camp. To właśnie w Paiju, obozowisku położonym pośród roślinności i drzew, będziemy mogli po raz ostatni na wiele tygodni zobaczyć jakąkolwiek zieleń. Od następnego dnia czeka nas wędrówka przez surowy krajobraz lodowca Baltoro. Po drodze przekraczamy rzekę i osiągamy obóz Bardumal 3253 m, gdzie zjemy lunch. Po posileniu się ruszamy w dalszą drogę. Docieramy do naszego obozu położonego w cieniu Paiju Peak 6611 m. Mała ciekawostka dla ciekawskich 😉 Paiju w dialekcie Balti oznacza sól. Przez stulecia lokalna ludność wierzyła, że śnieg pokrywający szczyt Paiju to w rzeczywistości sól, która pod postacią lodowców spływa w dół ku dolinom. W istocie w pobliżu obozowiska u podnóża szczytu można znaleźć złoża soli. Z obozu, w którym spędzimy noc będziemy mieli fenomenalny widok na Lodowiec Baltoro.

Dzień 10: Trekking Paijiu – Urdukas 4130 m

Dzisiaj kontynuujemy nasze podejście w kierunku lodowca Baltoro. U jego podnóża ścieżka rozdziela się. W jednym kierunku prowadzi do base campu pod słynnymi Trango Towers. Ta potężna grupa skalnych wież jest prawdziwym marzeniem dla wszystkich wielkościanowych wspinaczy z całego świata. Najbardziej znany szczyt masywu to rzecz jasna Great Trango Tower 6286 m z najwyższym urwiskiem na świecie – niemal pionową ścianą o wysokości 1200 metrów. W ścianach masywu znajdują się ekstremalnie trudne drogi wspinaczkowe, ściągające swoją sławą wspinaczy z całego świata. Wieże Trango Towers będą nam towarzyszyły przez cały dzisiejszy dzień za naszymi plecami. Odbijamy od masywu Trango w kierunku przeciwnym i ruszamy przez lodowiec, mijając po drodze obóz Kho Burse. Po całodniowym marszu przekraczamy po raz pierwszy granicę wysokości 4000 metrów i osiągamy obóz Urdukas 4130 m. Rozbijamy tutaj nasze namioty i spędzamy noc w obozie.

Dzień 11: Urdukas – dzień aklimatyzacyjny

Dzień przeznaczony na odpoczynek i aklimatyzację przed następną częścią trekkingu. Pozostanie w Urdukas na kolejny dzień ma kilka zalet. Przede wszystkim ze względu na wysokość będziemy mogli lepiej przygotować nasze organizmy do bardziej wymagających następnych dni wędrówki. Dodatkowym atutem obozu jest fakt, że jest on przepięknie umiejscowiony! Dookoła siebie mamy ostre jak brzytwa iglice skalne i potężne turnie. W zasięgu wzroku znaleźć możemy bez problemu przepiękną grupę skalnych wież Trango Towers, ale także szczyty takie jak Paiju Peak 6611 m, Choricho Peak 6769 m, Uli Biaho 6109 m i wiele innych. Dodatkowo pięknie prezentuje się z tego miejsca lodowiec Baltoro. Podczas dnia można się wybrać na przyjemny spacer na okoliczny płaskowyż porośnięty trawą i skromną roślinnością. Wieczorem czeka nas z kolei briefing, podczas którego dowiemy się wszystkiego co musimy wiedzieć o najbliższych dniach naszej wyprawy. Zostajemy na drugą noc w Urdukas.

Dzień 12: Trekking Urdukas – Gore II 4500 m

Wyruszamy w dalszą drogę w kierunku K2. Dzisiejszy dzień to całodniowa wędrówka po usianym głazami lodowcu Baltoro. Pokonujemy kolejne metry w kierunku obozowiska Gore II 4500 m. Dookoła siebie widzimy coraz więcej kultowych szczytów. Dzisiaj będziemy mogli zobaczyć przepiękny Masherbrum 7821 m ze swoją słynną, do dziś nie zdobytą północno-wschodnią ścianą. Te 3500 metrów niemal pionowej ściany skał i lodu uznawane jest za najtrudniejszą wysokogórską drogę wspinaczkową, prawdziwy problem XXI wieku w świecie wspinaczy. Z tego miejsca zobaczyć możemy również pnącą się ku niebu Mutzagh Tower 7273 m (w dialekcie Balti – dosłownie Lodowa Wieża). Po dotarciu do obozu Gore II będziemy mogli ujrzeć po raz pierwszy słynne szczyty Gasherbrum IV 7925 m i potężny masyw Broad Peak 8051 m. Nasz cel jest już bardzo blisko! Nocujemy w Gore II.

Dzień 13: Trekking Gore – Concordia 4720 m

Wyruszamy z obozu Gore do Concordia Camp 4720 m – ostatniego obozowiska przed Base Campami pod K2, Gasherbrumami i Broad Peakiem. Po około 6 godzinach wędrówki osiągamy obóz, gdzie zatrzymamy się na noc. Concordia jest miejscem, gdzie lodowce Baltoro, Abruzzi oraz Godwin Austen spotykają się ze sobą. Niektórzy nazywają to miejsce „salą tronową bogów”. I w istocie można tutaj poczuć boską moc gór. Dookoła nas wszędzie możemy zobaczyć najpiękniejsze szczyty górskie świata. Nie ma w tym nic dziwnego – znajdujemy się przecież w samym sercu Karakorum! Niepowtarzalne pasmo górskie pełne fenomenalnych, znanych na cały świat szczytów! Doskonale z tego miejsca możemy zobaczyć masyw Broad Peaku 8051 m, szczególnie znany wśród Polaków ze względu na tragedię z 2013 roku. Poza nim nad naszymi głowami piętrzą się Gasherbrumy, w tym cel naszej wyprawy – Gasherbrum I 8080 m, zasłonięty jednak przez wdzięczną sylwetkę jego mniejszego brata Gasherbrum II 8035 m. Sąsiaduje im słynny i najbardziej charakterystyczny członek masywu – ekstremalnie trudny Gasherbrum IV 7925 m. Widok zachodzącego słońca i jego promień rzucany na słynną „Shining Wall” to jedna z najpiękniejszych rzeczy jakie można zobaczyć w górach. Sam szczyt oczywiście również jest dobrze znany Polakom. To w końcu nasz rodak Wojtek Kurtyka pokonał uznawaną za nie do zdobycia Świetlistą Ścianę, co do dzisiaj udało się powtórzyć jedynie raz. Oprócz tego mamy również na wyciągnięcie ręki przepiękną Laila Peak 6200 m o charakterystycznej, pochylonej sylwetce, czy wspominane poprzednio przepiękne Trango Towers i Masyw Masherbruma. No i jest oczywiście ona…zdaniem wielu najpiękniejsza i najtrudniejsza góra na świecie, symbol Karakorum i całego himalaizmu. Jedyna i niepowtarzalna piramida K2 8611 m. Jej potężny masyw i wdzięczna sylwetka przyciąga jak magnes zarówno wspinaczy, jak i trekkerów. Jest ona prawdziwym skarbem Karakorum. To właśnie z obozu Concordia K2 można ją po raz pierwszy zobaczyć w pełnej krasie! Widzimy zatem na własne oczy wszystkie kultowe szczyty, jakie ma nam do zaoferowania Karakoram.  Dzisiejszą noc spędzimy w obozie Concordia, napawając się widokiem wspaniałych górskich kolosów.

Dzień 14: Trekking Concordia – Gasherbrum Base Camp 5150 m

Poranek warto przeznaczyć na podziwianie spektaklu wschodzącego słońca, wyłaniającego się ponad górskimi olbrzymami. Concordia jest prawdziwym sercem Karakoram, z którego możemy dostać się do baz pod wszystkimi pobliskimi ośmiotysięcznikami. My wyruszamy do bazy pod Gasherbrumami, która stanie się naszym domem przez najbliższe 4 tygodnie. Poruszamy się po morenie lodowca, otoczeni przez piękne szczyty. Jednocześnie widzimy, że masyw Gasherbrumów staje się w naszych oczach coraz bardziej imponujący. Popołudniu docieramy do Gasherbrum Base Camp 5150 m. Zakładamy tutaj naszą bazę i rozpoczynamy akcję górską w masywie Gasherbrum.

Dni 15 – 41: Akcja górska na Gasherbrum I 8080 m

Nasza wspinaczka będzie zależała od pogody oraz naszego samopoczucia. Od tej pory nie da się co do dnia zaplanować przebiegu akcji górskiej, a decyzje podejmowane będą z dnia na dzień, a nawet z godziny na godzinę.

Camp I 6000 m: Trasy na Gasherbrum I i II pokrywają się do Obozu C1. Oznacza to, że klasyczne warianty wspinaczkowe na te góry dzielą ze sobą zarówno Base Camp, jak i Camp I. Droga z bazy głównej prowadzi przez rozległy lodowiec Gasherbrum. Poruszamy się po spękanym lodowym plateau, które z roku na rok staje się coraz bardziej naruszone przez zmiany klimatyczne – konsekwencją tego jest powiększająca się co rok liczba szczelin, z których niektóre potrafią mieć nawet kilkadziesiąt metrów głębokości. Trawersowanie pola szczelin jest jednym z fragmentów drogi na G1 wymagających szczególnej ostrożności i wzmożonej uwagi. Po przekroczeniu tego niebezpiecznego odcinka, droga wyprowadza nas do Obozu C1 leżącego na skraju plateau, w bezpieczniejszej części lodowca. W tym miejscu rozdzielają się drogi na poszczególne szczyty masywu Gasherbrumów. Doskonale widać stąd zarówno trasę klasyczną na G1, jak i na G2. W Obozie C1 spędzimy przynajmniej 2 noce w celach aklimatyzacyjnych.

Camp II 6500 m: Sekcja pomiędzy Obozami C1 i C2 jest mniej narażona na występowanie szczelin. Oczywiście również tutaj potrafią one występować, ale nie w tak dużej ilości, jak na poniższym plateau. Dzisiejszy odcinek to głównie podejście po śnieżnym stoku w górę w kierunku przełęczy Gasherbrum La 6500 m. Nachylenie zbocza waha się od 30 do 35 stopni, w bardziej stromych i eksponowanych fragmentach nasza ekipa przygotuje liny poręczowe. Gasherbrum La oddziela od siebie masywy Gasherburm I i Gasherbrum II. Na rozległym siodle przełęczy znajduje się również Obóz C2. Ze względów aklimatyzacyjnych spędzimy w tym obozie dwie noce. Z naszych namiotów na przełęczy będzie doskonale widoczna dalsza część trasy przez Kuluar Japoński.

Camp III 7100 m: Przed nami najtrudniejszy techniczne odcinek drogi na szczyt Gasherbrum I. Pomiędzy Obozami C2 i C3 znajduje się słynny Kuluar Japoński. Około 500 metrowy kuluar będzie główną trudnością dzisiejszego dnia. Początkowo wspinaczka kuluarem odbywa się w śniegu i lodzie, stromymi stokami o nachyleniu do 55 – 60 stopni. W jego końcowych fragmentach czeka nas sekcja mikstowa, gdzie największe nachylenie terenu wynosić będzie nawet 70 stopni. Cały kuluar zostanie uprzednio ubezpieczony w liny poręczowe, ułatwiające jego pokonanie. Po przejściu trudnego kuluaru, droga wyprowadza nas na krótką, acz eksponowaną grań, której zwieńczeniem jest niewielki lodowy taras. To tutaj znajduje się Obóz C3. Będzie on naszą bazą szturmową na wierzchołek. Przez wzgląd na aklimatyzację postaramy się spędzić w obozie dwie noce. Z poziomu Camp III jest dobrze widoczna dalsza część trasy na szczyt Gasherbruma I.

Gasherbrum I 8080 m: Droga na szczyt Gasherbruma I jest niezwykle wymagająca fizycznie. Początkowo z obozu C3 idziemy przez dość łagodny lodowy płaskowyż. Wkrótce jednak docieramy do stromego stoku, którym będziemy wędrować przez większość naszej trasy na wierzchołek. Nachylenie terenu na najbardziej stromych odcinkach wynosi od 50 do 55 stopni. Najtrudniejszym momentem dnia szczytowego jest eksponowany trawers do grani szczytowej o nachyleniu około 60 stopni. Po jej osiągnięciu poruszamy się jeszcze w górę około 50 metrów w pionie, docierając do spiętrzenia grani. Osiągamy wierzchołek Gasherbrum I 8080 m. Mamy z niego niesamowite widoki na wszystkie szczyty masywu Gasherbrumów, a także na setki kultowych szczytów z K2 i Broad Peak na czele. Po chwili na szczycie schodzimy tą samą drogą, którą przyszliśmy do Obozu C3, a następnie jeżeli czas pozwoli – jeszcze tego samego dnia kontynuujemy zejście do C2. Następnego dnia schodzimy już bezpośrednio do Gasherbrum Base Camp.

Dzień 42: Gasherbrum Base Camp

Ostatni dzień w Gasherbrum Base Camp. Sprzątamy naszą bazę, pakujemy sprzęt i szykujemy się do drogi powrotnej w doliny.

Dzień 43: Trekking Gasherbrum Base Camp – Concodria 4750 m

Trekking z Gasherbrum Base Camp z powrotem do Concordii. Pokonujemy tą samą trasę, którą tutaj przyszliśmy, otoczeni przez wspaniałe kolosy Karakorum. Za naszymi plecami możemy ujrzeć wspaniały masyw Gasherbrumów, z kolei nieopodal dumnie piętrzą się Broad Peak i strzeliste K2. Widok, do którego powinniśmy się już przyzwyczaić, jednak każdego poranka tak samo silnie oddziałuje on na naszą wyobraźnię 🙂 Popołudniu docieramy do obozowiska Concordia, gdzie spędzamy noc. Następnego dnia mamy do dyspozycji dwie drogi zejścia. Pierwszy wariant obejmuje zejście tą samą drogą, którą przyszliśmy. Z noclegami w Gore II, Urdukas, Paiju oraz Askole. Z kolei drugi wariant to dotarcie do Skardu od drugiej strony, z przejściem przez wysoką przełęcz Gondogoro La 5680 m. Poniżej znajduje się opis drugiego wariantu zejścia.

Dzień 44: Concordia – Ali Camp 5100 m

Opuszczamy obóz Concordia. W tym miejscu, zamiast wędrować w dół, podchodzimy ponownie w górę, początkowo wędrując przez lodowiec Wigini. Kierujemy się na wysoką przełęcz Gondogoro La 5680 m. Mijamy dzisiaj potężny masyw Chogolisa 7665 m, która słynie głównie ze swojej trudności oraz tego, że w 1957 roku odebrała życie jednemu z najwybitniejszych himalaistów w historii.  To właśnie na stokach południowo-zachodniej ściany tej góry zginął wtedy Hermann Buhl. Osiągamy popołudniu Ali Camp 5100 m, który będzie naszym przystankiem na noc poprzedzającą wejście na przełęcz. Mamy z poziomu obozu widok na naszą dalszą trasę, a także na ośmiotysięczniki K2, Broad Peak i masyw Gasherbrumów. Fenomenalnie prezentuje się z tego miejsca ostra jak brzytwa grań łącząca szczyty Masherbrum z Chogolisą. Nocujemy w obozie i zbieramy siły przed jutrzejszym podejściem na przełęcz.

Dzień 45: Ali Camp – przełęcz Gondogoro La 5680 m – Hispung 4600 m

Wyruszamy z obozu około 2 w nocy w kierunku Przełęczy Gondogoro. Wychodzimy tak wcześnie dlatego, by nie ryzykować podejścia po miękkim śniegu podczas dnia. Dodatkowym atutem wyjścia o tak wczesnej porze będą niesamowite widoki wschodzącego słońca z przełęczy! Podejście na Gondogoro La należy do dość stromych, jednak najtrudniejsze odcinki są ubezpieczone w liny poręczowe. Po udanej akcji górskiej w masywie Gasherbrumów, wejście na przełęcz nie sprawi nam żadnych problemów. Łapiąc pierwsze promienie słońca docieramy na przełęcz, z której możemy podziwiać najpiękniejszy widok na całym świecie! Doskonale stąd widzimy K2 8611 m, Broad Peak 8048 m, Gasherbrumy 1 8080 m i 2 8035 m, Gasherbrum IV 7925 m, Trango Towers 6286 m, Mutzag Tower 7273 m, potężny masyw Masherbruma 7821 m i pobliską Chogolisę 7665 m. W oddali w kierunku doliny Hushe widzimy charakterystycznie pochyloną sylwetkę Laila Peak 6200 m. Wszystkie te szczyty są otoczone setkami innych sześcio i siedmiotysięczników, wiele z nich nie ma swojej nazwy. Ba! Duża część z nich nie została nawet zdobyta! To prawdziwa kwintesencja Karakoram, które są pełne tajemnic, niezdobytych szczytów, trudne i nie wybaczające błędów. Napawamy się pięknymi widokami z przełęczy, po czym schodzimy na jej drugą stronę, aż nie osiągniemy obozu Hipsung 4600 m, gdzie zostajemy na noc.

Dzień 46: Hispung – Saicho 3600 m

Ruszamy w dalszą drogę przez lodowiec. Po łatwej trasie docieramy do obozowiska Dalsangpa 4150 m, położonego w pobliżu dwóch jezior u podnóża monumentalnego Masherbruma. Piramidalna sylwetka góry odbija się pięknie na tafli jezior. Tutaj po raz pierwszy od kilku tygodni czuć, że wracamy powoli w doliny, do cywilizacji. W końcu opuszczamy lodowe pustkowia i zobaczymy łąkę usłaną górskimi kwiatami. Pojawiają się bujne rośliny, pojawia się zieleń. Zresztą sama nazwa Dalsangpa to w dialekcie Balti „Pole Kwiatów”. I można z pełnym przekonaniem stwierdzić, że nazwa ta jest całkowicie zasłużona. Po krótkim odpoczynku schodzimy dalej w dół mijając kamieniste stoki górskie, aż nie osiągniemy górskiej osady Saicho. Powoli wracamy do cywilizacji. W wiosce możemy znaleźć sklepy, hotel i duży meczet pośrodku osady. Zostajemy tutaj na kolację i nocleg.

Dzień 47: Saicho – Hushe 3050 m – przejazd do Skardu

Schodzimy w kierunku wioski Hushe po łatwej ścieżce, cały czas mając kapitalny widok na Masherbrum. Osiągamy wysokość 3000 metrów i osadę Hushe. Wioska jest znana także pod nazwą „Paradise of Mountains” ze względu na wyjątkowo piękne widoki na otaczające ją góry. Powoli zostawiamy ośnieżone szczyty i szpiczaste turnie za swoimi plecami i schodzimy w doliny. W wiosce zjemy lunch, po czym zapakujemy wszystkie nasze rzeczy do jeepów, którymi zjedziemy do Skardu. Po około 4-6 godzinach jazdy znajdujemy się znowu w mieście, zakwaterujemy się w hotelu i spędzimy ostatnią noc u podnóża Karakorum.

Dzień 48: Przejazd do Islamabadu | Skardu

Jeżeli warunki pogodowe pozwolą na przelot do Islamabadu następnego dnia, to dzisiejszy dzień przeznaczymy na odpoczynek i regenerację sił po wymagających tygodniach akcji górskiej na Gasherbrum I. Czas wolny możemy przeznaczyć na wędrówkę po górskim mieście, podziwianie widoków i odpoczynek po wymagających tygodniach w górach. Nic nie stoi na przeszkodzie również, żeby wybrać się na krótką przejażdżkę i trekking w okolicach Jeziora Sadpara niedaleko Skardu. Podejdziemy na punkt widokowy przy brzegu jeziora, z którego będziemy mogli podziwiać panoramę na śnieżny mur szczytów Karakoram. Nocujemy w hotelu w Skardu.

W przypadku warunków atmosferycznych uniemożliwiającej loty samolotem w najbliższych dniach, już tego dnia rozpoczniemy podróż samochodami terenowymi w kierunku pakistańskiej stolicy.

Dzień 49: Przejazd do Islamabadu (opcjonalnie przelot)

Ciąg dalszy przejazdu do Islamabadu z Chilas. Dotarcie do Pakistańskiej stolicy przewidziane jest na godziny popołudniowe.

Niezależnie od wariantu powrotu do Islamabadu, tego wieczoru w hotelu odbędzie się również uroczysta kolacja pożegnalna. Podczas niej rozdane zostaną certyfikaty dla zdobywców szczytu Gasherbrum I. Reszta wieczoru upłynie nam na zabawie i świętowaniu wielkiego sukcesu naszej wyprawy!

Dzień 50: Powrót do Polski

Przejazd na lotnisko i wylot do Polski. Zazwyczaj wylot jest w godzinach porannych i tego samego dnia jest przylot do Polski. Na miejscu zakończenie wyprawy.