fbpx
Zobacz więcej
Góra Ararat w Turcji, czyli kierunek wyprawy, którą musisz zaliczyć!
12 czerwca 2022

Góra Ararat w Turcji, czyli kierunek wyprawy, którą musisz zaliczyć!

Góra Ararat w Turcji. Wokół tego monumentalnego wzniesienia narosło wiele mitów i legend. Najwyższy szczyt Turcji przykuwał zainteresowanie świata od bardzo dawna, jednak przez wiele lat był zamknięty dla cudzoziemców. W czasach „zimnej wojny” władze sowieckie wskazywały przykładowo, że amatorzy poszukiwania biblijnej Arki Przymierza w rzeczywistości szpiegują radzieckie instalacje militarne. Czasy szczęśliwie się zmieniły i przynajmniej na razie góra stanowi wyzwanie dla amatorów silnych wrażeń. Trekking na Ararat to świetna wyprawa i istotne jest odpowiednie przygotowanie do samej wyprawy, dobrej znajomości terenu oraz warunków pogodowych panujących na górze. W poniższym tekście wskażemy na czynniki determinujące każdorazową próbę zdobycia tego osławionego szczytu, poznamy też jego historię i wskażemy na co zwracać uwagę podczas wyprawy.

Góra Ararat – co należy wiedzieć?

Góra Ararat to tak naprawdę monumentalny, uśpiony wulkan, którego szczyt jest wiecznie pokryty lodem i śniegiem oraz przesłonięty grubą warstwą śnieżnobiałych chmur. Szczyt góruje nad występem wschodniej Turcji, gdzie zbiegają się granice z Armenią i Iranem. Góra to ogromna, rozległa kopuła wznosząca się na wysokość 5137 metrów nad poziomem morza, a jej towarzysz, Mały Ararat, osiąga 3896 metrów. Oba szczyty znane są w tureckiej tradycji jako Matka i Dziecko. Większość Ormian czci górę Ararat jako „Matkę Świata”, a inni chrześcijanie, jak również wielu muzułmanów, wierzy, że jest to miejsce spoczynku Arki Noego po Wielkim Potopie – to dlatego Persowie nazywali górę Ararat Noego. Biblia wspomina o „górach Ararat” w Księdze Rodzaju, a w rozdziale Koranu, również opowiada historię Noego, stwierdza się, że gdy ustały wody potopu, łódź zatrzymała się na El Jedi, jak Ararat nazywa się po arabsku. O Arce na tym szczycie pisał także Marco Polo. Pierwszym człowiekiem, który wspiął się na szczyt góry, był Niemiec Johann Jacob von Parrot w 1829 roku, który później napisał książkę „Podróż na Ararat”. Od tego czasu wielu podróżników próbowało znaleźć Arkę i niektórzy twierdzili nawet, że widzieli jej szczątki, ale ich twierdzenia nigdy nie zostały udowodnione.

Góra Ararat w Turcji, czyli kierunek wyprawy, którą musisz zaliczyć!
Góra Ararat w Turcji, czyli kierunek wyprawy, którą musisz zaliczyć! – ekipa 4challenge w drodze na szczyt!
Góra Ararat w Turcji, czyli kierunek wyprawy, którą musisz zaliczyć!
Góra Ararat w Turcji, czyli kierunek wyprawy, którą musisz zaliczyć! – ekipa 4challenge w drodze na szczyt!
Góra Ararat w Turcji, czyli kierunek wyprawy, którą musisz zaliczyć!
Góra Ararat w Turcji, czyli kierunek wyprawy, którą musisz zaliczyć! – ekipa 4challenge, czyli zwycięzcy walki o szczyt!

Na co zwracać uwagę podczas wyprawy?

Chociaż technicznie Ararat nie jest trudną do zdobycia górą, wymaga sporej dozy wytrzymałości, mocnych nerwów i dobrego przygotowania. Trzeba uważać na gwałtowne załamania pogody oraz osuwające się kamienie. Nic zatem dziwnego, że należy zadbać o dobrego przewodnika lub kompetentną osobę, która zorganizuje profesjonalny trekking na Ararat. Dodajmy tutaj, że rząd turecki wymaga pozwolenia na wspinaczkę i korzystania z certyfikowanego przewodnika. Można łatwo znaleźć firmy organizujące wyprawę na Ararat, a ceny uzależnione są od wielu czynników. Jeżeli nie posiadamy własnego ekwipunku, wszystko można także wynająć na miejscu. Koniecznie powinniśmy zaopatrzyć się w dobrze dopasowane raki, trekkingowe kije oraz ciepłe śpiwory.

Zdobywanie szczytu

Najważniejszy jest oczywiście dobry plan wyprawy. W związku z tym przedstawimy poniżej przybliżony opis zdobywania szczytu Ararat, dzień po dniu. Zacznijmy od tego, że szlak wytyczony na szczyt Araratu wiedzie południowym zboczem, a zaczyna się na wysokości około 2000 m.n.p.m. Na górze są dwa możliwe kempingi: pierwszy obóz na 3200 metrach, a drugi na 4200. Dzieli je około 4 godzin wędrówki, a sama droga wiedzie kamienistym, wysokim zboczem. Z obozu drugiego mamy jeszcze kolejne 5 godzin trekkingu na sam szczyt. Od mniej więcej 4800 metrów zaczyna się mocny, zimny wiatr. Nie wolno zapominać o stosownej aklimatyzacji wcześniej w obozie! Śnieg jest zamarznięty i warto korzystać tutaj z kijków trekkingowych, przydadzą się także raczki lub raki. Na szczycie możemy napawać się zapierającymi dech w piersiach widokami… Wyprawa na Ararat to faktycznie prawdziwe wyzwanie nie tylko dla alpinistów- dobrze przygotowana i zorganizowana zapewnia masę wrażeń.

Dzień pierwszy

Wszystko ma swój początek w miejscowości Dogubayazit, z której to tak naprawdę rozpoczynają się wszystkie wycieczki na górę Ararat. Do samej miejscowości najłatwiej dotrzeć z lotniska autobusem. Po drodze można zatrzymać się w pobliżu ciekawych miejsc na zrobienie zdjęć, nie brakuje też przydrożnych kafejek, w których można posilić się popisowym daniem tureckiej kuchni – nieśmiertelnym kebabem. Przybywamy wreszcie do Dogubayazit, kurdyjskiego miasteczka położonego niemalże na samej granicy z Iranem. Do wyboru mamy kilka miejsc do noclegu. Godny polecenia jest zwłaszcza hotel o całkiem wysokim standardzie, kryjący się pod nazwą (nomen omen) „Hotel Ararat”. To miejsce całkiem schludne i czyste, poza tym zostało niedawno przebudowane przez nowych właścicieli. Oferuje pokoje jedno, dwu i trzyosobowe. Z kolei Hotel Teheran to niedrogi i bardzo prosty hotel z zaskakująco czystymi, ale małymi łazienkami. Zapewniają tutaj również usługi depozytowe dla niepotrzebnych rzeczy podczas podróży przez granicę do Iranu lub do góry Ararat. To bardzo istotne z punktu widzenia naszej wyprawy. Kierownik mówi bardzo dobrze po angielsku i jest niezwykle pomocny we wszystkich sprawach lokalnych. Hotel oferuje także pralnię, sprawną i szybką – można oddać pranie późnym wieczorem i odebrać je z samego rana. Do tego dobre śniadanie i w miarę poprawnie działający internet.

Po zameldowaniu w motelu w Dogubayazit jest jeszcze trochę czasu na zwiedzanie tego ciekawego miejsca. Można na mieście całkiem nieźle się posilić. W centrum jest kawiarenka Yöresel Yemek Evi, całkiem niezła, ale powiedzmy sobie szczerze, że ceny są tutaj nieco wygórowane, a sam przybytek często okupują duże, zorganizowane grupy wycieczkowiczów. Obok mamy za to sklepik oferujący naturalne soki, wyciskane na miejscu ze świeżych owoców. Kiedy przechadzamy się po miasteczku, warto poszukać lokalnego przysmaku – klopsików abdigor kofte. Tego dania nie znajdziesz nigdzie indziej. To lokalny przysmak, który można znaleźć tylko w Doğubayazıt. Po posiłku przyjemnie przejść się Aleją Istanplak we wschodniej części miasteczka.

Góra Ararat w Turcji, czyli kierunek wyprawy, którą musisz zaliczyć! - krótki odpoczynek, a potem atak na szczyt!
Góra Ararat w Turcji, czyli kierunek wyprawy, którą musisz zaliczyć! – krótki odpoczynek, a potem atak na szczyt!
Góra Ararat w Turcji, czyli kierunek wyprawy, którą musisz zaliczyć! - jeden za wszystkich, wszyscy za jednego!
Góra Ararat w Turcji, czyli kierunek wyprawy, którą musisz zaliczyć! – jeden za wszystkich, wszyscy za jednego!

Jeżeli chodzi o interesujące obiekty sąsiadujące z tą miejscowością, warto zatrzymać się na moment w Pałacu Ishak Pasa, budowli wzniesionej w XVIII wieku i stanowiącej istną mozaikę stylów architektonicznych. Do samej budowli można dotrzeć z centrum miasta za pomocą taksówki, jednak warto spróbować szczęścia i zaoszczędzić pieniądze, licząc na podróż autostopem. Odważni mogą zaryzykować długi spacer pod górę, ale zwłaszcza w sezonie letnim grozi to udarem słonecznym i odwodnieniem. Gdy docieramy już na miejsce przed nami rozpościera się pałac – prawdziwy skarb architektury. Wznoszący się wysoko nad miastem ten ufortyfikowany kompleks został rozpoczęty jeszcze w 1685 roku przez wspomnianego paszę. Jest to jednocześnie prawdopodobnie jedyny turecki pałac poza politycznymi centrami Osmanów i Turków. Przeplatają się tutaj jak w tyglu niuanse ormiańskie, gruzińskie i perskie.

Nieopodal pałacu warto odwiedzić jeszcze jedno interesujące miejsce. To stare miasto Eski Beyazit, prawdopodobnie zbudowane w czasach Urartu w 800 roku przed naszą erą. W pobliżu znaleźć można także grób Ahmedi Xani, słynnego kurdyjskiego poety i filozofa, a także ruiny zamku Urartian i meczetu. To prawdziwa strawa duchowa, w sam raz przed kolacją w hotelu i spotkaniem z przewodnikiem górskim. Podczas wieczornej „odprawy” warto wysłuchać uważnie, co ma nam do powiedzenia przewodnik na temat czekającej nas wspinaczki na górę Ararat. Ostrzeże nas przed potencjalnymi niebezpieczeństwami i sprawdzi dokładnie czy jesteśmy odpowiednio wyekwipowani. Dowiemy się między innymi, żeby nie opuszczać grupy podczas wspinaczki bez poinformowania przewodnika. Pobyt razem z grupą pomoże zaoszczędzić niezbędną do wspinaczki energię i uchroni przed ewentualnym wypadkiem, który przecież zawsze może się wydarzyć. Pamiętajmy, że Mount Ararat to góra o dużej masie lodu, który nie topi się przez cały rok i tym samym naraża na wszelkiego rodzaju poślizgi i niebezpieczne sytuacje. Jeszcze raz warto sprawdzić czy buty, raki i kijki trekkingowe są na miejscu i w dobrej jakości.

Dzień drugi

Jeżeli zdecydowaliśmy się na wyprawę w sezonie letnim, co jest oczywiście jak najbardziej wskazane, duża szansa, że poranek obudzi nas wczesnymi promieniami wschodzącego słońca. O tej porze roku robi to niesamowite wrażenie. To jest właśnie ten dzień – pierwszy dzień wspinaczki na wspaniałą górę Ararat! Po śniadaniu w naszym hotelu wyruszamy busem w kierunku głównej destynacji. Z okien pojazdu można już z daleka zauważyć, majestatyczne i ośnieżone szczyty „góry bólu”. Piaszczysta i kręta droga wiedzie do małej wioski u podnóża góry Ararat – Cevirme, położonej na wysokości 2200 metrów nad poziomem morza. Tutaj również nasz kucharz powinien zadbać o dostarczenie nam racji żywnościowych, których będziemy używać podczas trekkingu. Cały sprzęt (około 20 kg żywej wagi) przekazujemy przewoźnikom. Warto w tym wypadku zainwestować w transport konny i tym sposobem przewieźć resztę rzeczy – w tym namioty. Do naszych plecaków zabierzemy tylko niezbędny sprzęt, którego użyjemy podczas właściwego trekkingu. Wyposażeni w plecak z niezbędnym ekwipunkiem, wodę i pakiety obiadowe możemy rozpocząć już wspinaczkę do pierwszego obozu.

Nasza wędrówka jest kontynuowana z małymi przerwami na zdjęcia po drodze, aż docieramy do obozu na wysokości 3200 metrów nad poziomem morza. Trekking na pierwszy camping zajmuje około 4 godzin. Gdzieniegdzie można zaobserwować po drodze jaszczurki wylegujące się na słońcu i niechętnie kryjące się pod kamieniami przed wzrokiem grupy trekkingowej. Na miejscu rozbijamy namioty, jemy obiad z przygotowanych wcześniej pakietów i mamy trochę czasu na odpoczynek. Sam obóz położony jest w doprawdy przepięknych okolicznościach przyrody! Ulokowany pomiędzy dwoma potokami, spływającymi wprost ze stoków góry Ararat. Wrażenie jest iście bajkowe, rzec by można – raj na ziemi. Wieczorem czeka na nas gorąca kolacja i nocleg w namiotach. Jutrzejszy dzień będzie wymagał sporo sił i energii. Trzeba dobrze wypocząć…

Góra Ararat w Turcji, czyli kierunek wyprawy, którą musisz zaliczyć! - szlak trudny, ale nagroda jest tego warta!
Góra Ararat w Turcji, czyli kierunek wyprawy, którą musisz zaliczyć! – szlak trudny, ale nagroda jest tego warta!

Dzień trzeci

Tutaj uwaga – najlepiej poświęcić dodatkowy czas na aklimatyzację w obozie, dzięki której lepiej przyzwyczaimy się do zmiennych wysokości. Niektóre grupy decydują się nawet na poświęcenie całego, dodatkowego dnia przeznaczonego tylko na ową aklimatyzację. Dokonują wtedy wstępnego, próbnego wejścia do obozu drugiego, po czym schodzą z powrotem na wysokość 3200 metrów nad poziomem morza. Wszystko zależy od aktualnie panujących warunków w górach, obecnej pogody i wydolności członków grupy trekkingowej. Stosownej aklimatyzacji nie można nigdy ignorować, bez niej może dojść bowiem do niebezpiecznych sytuacji zdrowotnych, które potrafią zaprzepaścić cały wysiłek włożony w przygotowanie wyprawy.

Gdy jesteśmy już gotowi, możemy ruszać w kierunku drugiego obozu. Teraz sprawdzą się w praktyce dobre buty trekkingowe, gdyż droga wiedzie przez wzniesienia obfitujące w duże ilości żwiru i kamieni. Nie jest to łatwa wędrówka. W sezonie letnim, który przypomnijmy jest najbezpieczniejszy, temperatura powietrza sięga na tej wysokości 25 stopni. Ekwipunek tez oczywiście swoje waży. Do drugiego obozu, położonego na wysokości 4200 metrów, czekają nas 3 lub nawet 4 godziny wspinaczki. Gdy wreszcie dotrzemy na miejsce, z radością spożywamy przekąski i posilamy się kawą lub herbatą. Nasz przewodnik podzieli się informacjami potrzebnymi przed ostatecznym wejściem na szczyt oraz raz jeszcze sprawdzi sprzęt trekkingowy wymagany podczas wspinaczki. Szczególny nacisk położyć należy na sprawdzenie baterii do latarek, ponieważ wspinaczka na szczyt rozpoczyna się na dobrą sprawę jeszcze w godzinach nocnych, gdy jest ciemno. Koniecznie trzeba tez na próbę przywiązać raki do butów, aby jeszcze raz przetestować je przed rozpoczęciem wspinaczki, ponieważ ma to ogromne znaczenie dla bezpieczeństwa. W razie problemów z rakami należy poinformować o tym swojego przewodnika. Lepiej położyć się wcześniej spać, bo pobudka będzie na długo przed wschodem słońca…

Dzień czwarty

To kluczowy dzień wspinaczki. Przewodnik górski budzi zazwyczaj około 2 w nocy, a nawet wcześniej. Po zjedzeniu śniadania, czas ostatni raz sprawdzić swój sprzęt przed wyprawą na sam szczyt. Samo wspinanie jest momentami dość mozolne, jednak nie ma co się przejmować – przewodnik celowo utrzymuje wolne tempo. Pierwszy etap wędrówki może nie sprawić większych kłopotów, ale wraz z dalszą wspinaczką jest już coraz bardziej „pod górkę”. Spacer po lodowcu rozpoczynamy, gdy osiągamy wysokość 4700 metrów nad poziomem morza, To tutaj właśnie zaczyna się linia lodowca Mount Ararat. Teraz dopasowujemy raki i bezpiecznie wchodzimy na lodowy płaskowyż z pomocą naszego przewodnika. Jesteśmy już naprawdę blisko szczytu. Zaczynamy się wspinać po 30 stopniowym nachyleniu i po przejściu tego końcowego odcinku, po około 6 godzinach od opuszczenia drugiego obozu, powinniśmy dotrzeć na szczyt góry Ararat. Tutaj czekają na nas piękne widoki i okazja na grupowe zdjęcie oraz świętowanie sukcesu. To niesamowite miejsce na ziemi. Z punktu widokowego góry Ararat można zobaczyć pięć krajów: Turcję, Iran, Gruzję, Armenię i Azerbejdżan. Po półgodzinnym odpoczynku można już zacząć schodzić z powrotem do obozu drugiego, a po ciepłym posiłku, spakować cały bagaż i zaatakować trasę powrotną do obozu numer 1. Tutaj czeka na nas obiad i ostatni nocleg w górach.

Góra Ararat w Turcji, czyli kierunek wyprawy, którą musisz zaliczyć! - jeszcze trochę, jeszcze chwila!
Góra Ararat w Turcji, czyli kierunek wyprawy, którą musisz zaliczyć! – jeszcze trochę, jeszcze chwila!
Góra Ararat w Turcji, czyli kierunek wyprawy, którą musisz zaliczyć! - radość nie zna granic!
Góra Ararat w Turcji, czyli kierunek wyprawy, którą musisz zaliczyć! – radość nie zna granic!
Góra Ararat w Turcji, czyli kierunek wyprawy, którą musisz zaliczyć! - odpoczynek na szycie, zasłużona nagroda!
Góra Ararat w Turcji, czyli kierunek wyprawy, którą musisz zaliczyć! – odpoczynek na szycie, zasłużona nagroda!
Góra Ararat w Turcji, czyli kierunek wyprawy, którą musisz zaliczyć! - zrobiliśmy to!
Góra Ararat w Turcji, czyli kierunek wyprawy, którą musisz zaliczyć! – zrobiliśmy to!

Dzień piąty – pożegnanie z Ararat

Schodząc z obozu pierwszego raz jeszcze warto rzucić okiem na majestatyczny szczyt największej góry w Turcji. Powrót do Dogubayazit to niestety ostatni etap tej wyprawy. Czas szykować się do wyjazdu. Pozostaną piękne wspomnienia…